Jesteś tutaj: Aktualności Saper myli się tylko raz. Chwila z życia Tadeusza Pęcka

Saper myli się tylko raz. Chwila z życia Tadeusza Pęcka

8 października 2019 r. pojechał wraz z innymi żołnierzami do Kuźni Raciborskiej. Nic nie wskazywało na tragiczne zakończenie dnia. Nawet jeśli saper się nie pomyli (a ponoć myli się tylko raz), pamiątki wojenne mogą zbierać krwawe żniwo przez wiele lat. Są takie rany, które choć zagojone, nadal się jątrzą. Nie wszystko zależy od człowieka... Przekonał się o tym młodszy chorąży Tadeusz Pęcek. I o nim jest ta historia.

– Wszystko było już przygotowane – mówi młodszy chorąży Tadeusz Pęcek. – Ciężarówka z otwartą burtą czekała kilka metrów dalej. Ostatnie spojrzenie w bok, czy ludzie z zabezpieczenia nie znajdują się w strefie zagrożenia. – Wszystko w porządku – pomyślał.

Cisza przed burzą

Pozornie. Nagle ciszę przerwał ogromny huk i nastąpiła niesamowita, nienaturalna wręcz jasność. Ziarenka piasku wtapiały się w skórę twarzy, mokra ziemia jak gorący plaster przywarła do głowy, a ogromna siła rzuciła chorążym o pień drzewa. Odłamki kaleczyły skórę i siały zniszczenie w skórze, mięśniach i kościach. – Myślałem, że już po mnie – mówi saper. Wybuch wyglądał jak w kinie, lecz z kinem nie miał nic wspólnego. – Gdy się ocknąłem, pierwszą myślą było, co z kolegami. Chciałem się zerwać i biec na pomoc, ale zatrzymali mnie policjanci, którzy zabezpieczali teren ze znalezionymi niewybuchami – wspomina. Szok i wyrzut adrenaliny nie pozwalały mu na odczuwanie bólu. Rękami i nogami mógł poruszać, ale lewa strona twarzy niemiłosiernie paliła, jakby ktoś ogień palnika acetylenowego przyłożył do policzka. Jeden z policjantów, trzymając nieruchomo jego głowę, mówił, że wszystko jest w porządku: – Trzymaj się! Wyjdziesz z tego – powtarzał jak mantrę.

A potem nastała ciemność

Pamiętam, jak traciłem i odzyskiwałem przytomność. Zastanawiałem się, gdzie mnie niosą. Czy do karetki? – co oznaczałoby, że nie jest ze mną aż tak źle. Jednak nie… Zabrali mnie do śmigłowca – to znaczy, że mam się, czym martwić – wspomina Tadeusz. – Ponownie straciłem przytomność, obudziły mnie wibracje, jesteśmy w powietrzu, jakaś twarz pochyla się nade mną i coś mówi – nic nie słyszę, pewnie błona bębenkowa pękła – myśli. – Poczułem wtedy błogi spokój, jakbym odchodził w zaświaty, ale na szczęście była to tylko narkoza, żeby nie bolało. Obudziłem się i usłyszałem jakieś pojedyncze dźwięki, czułe dotknięcia… To pewnie matka i szorstkie dłonie jej męża…

Jasne światło prosto z nieba i twarze w białych i niebieskich maskach zgromadzone wokół niego to szpital. A potem nastała ciemność...

Miesiąc wycięty z życiorysu

Młodszy chorąży Tadeusz Pęcek został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej po miesiącu od eksplozji niewybuchów w lasach Kuźni Raciborskiej 8 października 2019 r. Powoli odkrywał świat na nowo, wracały wspomnienia często wymieszane z bardzo racjonalnymi snami w okresie śpiączki. Trzeba było konfrontować je z rzeczywistością, relacjami innych. Trzech kolegów zginęło, on i dwóch żołnierzy zostało rannych. – Z tym też trzeba się zmierzyć – mówi ze łzami w oczach. A przecież nieraz był w niebezpieczeństwie. Wybrał służbę sapera. Saper to przede wszystkim zabezpieczenie techniczne własnej jednostki, budowanie umocnień, fortyfikacji i mostu jeśli trzeba. Myślami wracał do Bośni, gdzie jako żołnierz polskiego kontyngentu IFOR¹ zabezpieczał rozejm między walczącymi stronami.

Obrazy, które zostają w pamięci

Doświadczenie sapera pozwalało Tadeuszowi na właściwe wykonanie zadań na przekazanym terenie, począwszy od budowy ufortyfikowanej bazy, po patrole prewencyjne. Doświadczenie żołnierza wojsk powietrznodesantowych dawało możliwość udzielania pomocy ludności cywilnej. Zawsze starał się mieć przy sobie kilka paczek słodyczy dla dzieci żyjących w zrujnowanym, często zrównanym z ziemią kraju. Spora grupa dzieci straciła kończyny w wyniku nastąpienia na miny czy niewybuchy. Te obrazy utkwiły mu w pamięci i mobilizowały do dalszej pomocy cywilom już w kraju, w ramach patrolu rozminowania. Doświadczenie zdobyte w Bośni pozwalało mu na bezpieczne wykonywanie obowiązków sapera. Jako żołnierz 6. Batalionu Powietrznodesantowego w Gliwicach ma na swoim koncie ponad 75 skoków ze spadochronem, jest zastępcą dowódcy patrolu rozminowania nr 29 bpd.

Chłopaki nie płaczą?

Obecny stan zdrowia młodszego chorążego Tadeusza Pęcka pozwolił mu na powrót do czynnej służby. Wszak chłopaki nie płaczą. Doświadczenie zdobyte w czasie służby w wojskach powietrznodesantowych zarówno w kraju, jak i w Bośni i Hercegowinie jest bezcenne i może przysłużyć się młodszym żołnierzom. Tadeusz o tym pamięta i spłaca swój dług wobec armii. – Robię to, co kocham – mówi skromnie. Armia też zrobiła swoje. Pomogła mu w odzyskaniu zdrowia i wyleczyła z ran zagrażających życiu. Jednak pozostały rany – fizyczne i psychiczne – w których leczeniu wojsko nie może już pomóc ze względów formalno-prawnych. I tutaj do akcji wkracza Fundacja Na Rzecz Rehabilitacji Zawodowej Dla Służb Mundurowych i Ich Rodzin „Salut”.

Odzyskać zwyczajne życie

Fundacja „Salut” swoje istnienie zawdzięcza Grzegorzowi Matyjaszczykowi – lekarzowi wojskowemu, uczestnikowi Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Składzie Międzynarodowych Sił Stabilizacyjnych w Republice Iraku w latach 2005-06. Jako były wojskowy, a do tego weteran najlepiej wie, jak niszczący może być nieprzepracowany stres pourazowy czy brak dostępu do kompleksowej opieki medycznej, w tym psychiatrycznej. Stąd pomoc lekarzy różnych specjalności i zbiórki na leczenie to główne cele Fundacji, która pod swoje skrzydła wzięła też młodszego chorążego Pęcka.

Do przywrócenia pełnej funkcjonalności twarzoczaszki sapera z Kuźni Raciborskiej konieczne są operacje, m.in. uzupełniające ubytki kości. Operacje te pozwolą mu na normalne przyjmowanie posiłków i odzyskanie zwyczajnego życia.

By tak się stało, niezbędne są środki pieniężne...

¹ Implementation Force – międzynarodowe siły wojskowe pod przywództwem NATO, na podstawie mandatu ONZ w okresie od 20 grudnia 1995 r. do 20 grudnia 1996 r. prowadzące w Bośni i Hercegowinie operację Joint Endeavour. Jej dowódcą był admirał US Navy Leighton W. Smith, Jr.


Nasza strona powstała dzięki uprzejmości

Firmy NM Silesia Sp. z o.o.

www.nmsilesia.pl

GDZIE NAS ZNAJDZIESZ?

ul. Kopernika 14
40-064 Katowice 

Tel: 665-321-998
kontakt@fundacjasalut.pl

Facebook Fundacja "Salut"

Bank BNP Paribas

73 1600 1462 1879 1958 0000 0001

NA SKRÓTY